Od niemal tygodnia temperatura spada do +/- zera, zimno, nie chce się wychylać
łba z domu, a i w pracy jakoś chłodem zawiewa, bo niby już dni się wydłużają to
ciągle jak na nocnej zmianie.
A tu wygrzebałem nutki, które mnie rozgrzały i rozbawiają moja zziębniętą
dusze.
Stary, dobry tradycyjny jazz w klimatach nowoorleańskich, z cudownym głosem
Sary i niesamowitymi dialogami i solówkami instrumentów dętych rozmaitego
sortu. Tylko szkoda ze nie można w fabryce palic ;
Jednym zdaniem;
Kijanka może krzyczeć jak wieloryb