Jacek Sroka – Europa bez Polski, Galeria Grafiki i Plakatu, Hoża 40, wystawa czynna od 17 września do 6 października
Jak ta biedna Europa radziła sobie bez nas, sumienia narodów? Źle się działo, to jasne. Kto wątpi, niech zobaczy obrazy Jacka Sroki, krakowskiego artysty-ironisty współpracującego ze stołeczną Galerią GP (skrót od Grafiki i Plakatu), świętującą w tym roku 35-lecie, alleluja!
Tym razem Jacek Sroka (ur. 1957) wsadził pazur w konsumpcję. Niczego nie krytykuje, tylko bierze kurs na głupotę, naiwność i pogoń za pozłotką. Wielkie żarcie to jego najnowszy temat. Wielki piknik, wielki grill, wielkie obniżki.
W tej nieustającej fecie mają udział baby, które żrą, tańczą (do upojenia, do obnażenia) oraz pokazują w promocji obwisły biust. W powszechnej wyprzedaży tandety uczestniczą atleci – czy raczej mięśniacy – formujący ze swych ciał piramidę z napisem
„d-u-p-a".
Za doping mają kiełbaski, mecze i muzykę z gatunku umpa-umpa. Jak któremu klapnie adrenalina, to skacze sobie z okna – co też widać na jednym z obrazów Sroki.
Ale to margines. Przede wszystkim w Europie trwa wielkie pochłanianie kalorii. Toteż obok wizerunków ludzkich mamy portrety szynek, baleronów, golonek i innych produktów wędliniarskich. To one atakują nas z billboardów, prasy i reklam. Mięso to coś pięknego! – przekonuje Sroka.
Dałam mu się nabrać. Uwierzyłam nawet w malownicze muchy obsiadające mortadelę i inne wiktuały, namalowane w mniej więcej realistyczny sposób. Z daleka obrazki z produktami garmażeryjnymi reklamowanymi odręcznym, koślawym pismem przypominają niegdysiejsze szyldy, obsiadłe przez bzyczące owady. A fuj, pójdziesz! – i nic. Machasz ręką – znowu nic, nie złażą. Bo to muchy sztuczne, ponadczasowe, niezniszczalne. Podobnie jak kilka innych zjawisk popkulturowych, z których Jacek Sroka uwielbia się nabijać.
Znacie tego przystojniaczka w berecie z gwiazdą? Wizerunek Che stał się nie tylko symbolem walk „o słuszną sprawę", ale też modnym szablonem drukowanym na koszulkach i innych użytkowych przedmiotach. Sroka proponuje tatuaż z oblicza Guevary na... tylnej części niewieściego ciała. Ciała opalonego, dodajmy, lecz niekorzystnie rozrośniętego wszerz. I to może wcale nie być fantazja. Widywałam (a inni także) w miejscach wczasowego nasilenia obnażone postaci zdobne w tatuaże z najprzeróżniejszymi motywami. Che na d...? Czemu nie.
Przed tą megażenadą Superman zakrywa oczy dłońmi. Tak pokazuje go Sroka: facet w trykotach i pelerynie, z charakterystycznym znaczkiem na klacie piersiowej, nie chce patrzeć na sromotę, której był współtwórcą. Narobiłeś nam smaku na demokrację, to teraz wstydź się!
—Monika Małkowska
Życie Warszawy
http://www.sroka.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz